Te głosy słyszałem odkąd pamiętam. Nie żeby jakieś konkretne, żeby mi mówiły „zrób to czy tamto”… Po prostu słyszałem je, jak głośno puszczone radio zza ściany. Z tej ogólnej kakofonii z czasem wyodrębniłem ich kilka – jakiś dzieciak, chyba dziewczynka, mężczyzna, kobieta i starszy pan. Ale nie rozumiałem słów. To wszystko przeplatane wieloma epizodycznymi odgłosami ulicy. I szczekanie dużego psa. Logicznym wydawało mi się że jak zamknę oczy, to powinienem ich też zobaczyć, ale w tym szaleństwie nie było chyba takiej opcji.
Wystarczyło bym przestał mówić, zamyślił się albo próbował zasnąć. Głosy wchodziły natychmiast na pierwszy plan wyłączając mnie z rzeczywistości i wciągając do swojego świata. To było szalenie męczące, bo po ciężkim dniu, gdy w perspektywie miałem taki sam następny, zamiast zasnąć przewalałem się po łóżku a one doprowadzały mnie szału. I nie można było zastukać jak do zbyt głośnego sąsiada. Choć czasem w desperacji próbowałem… Pigułki czy alkohol tylko mnie otępiały i sprawiały że słuchałem w spokoju i bez protestu niezrozumiałej dla mnie audycji.
Strzępy zdań, dialogi, spory, fragmenty rozmów – powoli zaczęły być dla mnie zrozumiałe. To były najzwyklejsze gadki, jakbym podsłuchiwał sąsiadów. Zazdrościłem wariatom mającym konkretne przesłanie…
Doszło do tego, że zacząłem się do nich drzeć – wywrzaskiwałem obelgi, rozkazywałem im się zamknąć i iść do diabła… Powinienem się chyba przyzwyczaić; w końcu to już ładnych parę lat… Albo wpaść na to wcześniej…. Skoro głosy dźwięczą w mojej głowie w środku, to powinienem, chcąc się do nich zwrócić – mówić do środka!… Wyciszyłem się, pozwoliłem głosom w mojej głowie rozgwarzyć się na dobre. A wtedy spokojnie, głośno i dobitnie powiedziałem do środka – „mówię do środka żebyście mnie usłyszeli!” -…
Następnego dnia, z radosną ciszą w głowie szedłem podmiejską uliczką. Leniwe letnie popołudnie; rodziny w ogrodach, dzieci i psy… I nagle zza siatki mijanego ogrodu usłyszałem je znów – dziewczynka bawi się z psem, starszy pan dyskutuje z jakimś mężczyzną a kobieta rozmawia przez telefon. Niewidomy chłopak przy stole nagle głośno i wyraźnie mówi – „mówię do środka żebyście mnie usłyszeli!” -…

Komentarze

comments